Nie ma powodów by bać się trupów (…) bać się należy raczej żywych” - zdanie to, zawarte w „Księżniczce” Pilipiuka, najlepiej opisuje charakter jego twórczości. Bo Andrzej Pilipiuk jak żaden inny polski fantasta potrafi udomowić wszelkie potwory, tak by stały się nam znajome tak, jak pan Mietek spotykany pod osiedlowym sklepem.
 

Homo Literatus

Te dwa słowa to określenie, jakim zwykł nazywać się sam autor. Prawdopodobnie dlatego, że z wykształcenia jest archeologiem i bliskie są mu tym podobne określenia.

Andrzej Pilipiuk urodził się 20 marca 1974 roku w Warszawie. Na oficjalnej stronie autora znajdziemy informację o jego kozackim i szlacheckim pochodzeniu, które mają być powodem jego nieprzeciętnej fantazji, energii życiowej oraz wrodzonego warcholstwa.  Co ciekawe, Pilipiuk w dzieciństwie nie zapowiadał się na osobę, którą wkrótce zostanie jednym z poczytniejszych polskich pisarzy. Cierpiał on bowiem na dysgrafię i dysortografię, które były powodem wielu szykan ze strony rówieśników i nauczycieli. Ucieczka od tej codzienności okazały się jednak książki, szczególnie literatura fantasy, w której Pilipiuk zaczytywał się już od najmłodszych lat. Ta mała obsesja w końcu skłoniła go do podjęcia pierwszych prób literackich.

W międzyczasie autor ukończył studia archeologiczne na Uniwersytecie Warszawskim, dzięki którym tak sprawnie udaje mu się wpleść w swoje książki elementy dawnych legend i oddać ducha minionych epok.

Jak z bimbrownika zrobić egzorcystę?

Bez wątpienia jedną z najsłynniejszych postaci wykreowanych przez Andrzeja Pilipiuka jest Jakub Wędrowycz.  Ten bohater kilku bardzo popularnych książek jest nie tylko wiejskim ignorantem, bimbrownikiem i kłusownikiem, wokół którego nieustannie unosi się aura alkoholowego amoku, ale słynnym egzorcystą, któremu nie straszne są nawet najdziwniejsze potwory.  Postać ta, z pozoru lekko głupia, a nawet prostacka to mistrzowsko skomponowany synonim największych polskich wad i stereotypów, które krążą o naszym narodzie. I wszystkie te przywary, wśród których można wymienić niespotykane wręcz chamstwo i brak jakichkolwiek hamulców moralnych w chwili zagrożenia staja się ja większa bronią Wędrowycza, z którą nie wygrał jeszcze żaden, najstraszniejszy nawet przeciwnik. A wszytko to mocno osadzone w realiach współczesnej polskiej wsi bez grama słodyczy i koloryzowania.

I to jest właśnie moc prozy Pilipiuka. Niezwykle ostra, momentami obraźliwa, lecz celnie opisująca otaczającą go rzeczywistość. Andrzej Pilipiuk to bez wątpienia autor, który zręcznie łączy świat fantasy z literaturą obyczajową. Jego, na pozór humorystyczne opowieści zawsze mają głębszy sens, którego warto poszukać, by odkryć trochę prawdy o nas samych.

 

artykuł sponsorowany

Udostępnij Drukuj E-mail