Na przełomie kwietnia i maja w beskidzkich lasach żmije można spotkać znacznie częściej niż zwykle, a to dlatego, że to dla tych zwierząt okres godowy. Oznacza to, że gady będą coraz chętniej wychodzić z ukrycia. Warto zachować szczególną ostrożność, bo ukąszenie żmii nie boli, ale stanowi zagrożenie dla zdrowia.
Najczęściej można je spotkać na polanach, przecinkach leśnych oraz stosach kamieni na pograniczu pól i lasów. Aktywne są głównie nocą, jednak polują też w ciągu dnia, w upalnych okresach lubią się godzinami wygrzewać w promieniach słońca. Pokarmem są dla niej głównie drobne ssaki, rzadziej jaszczurki, czy żaby.
W Polsce występują jej trzy odmiany: szara, miedziana i czarna melanistyczna (zwana czasem diabelską lub piekielną), którą spotkać można stosunkowo rzadko i łatwo pomylić z zaskrońcem. Wszystkie cechy dla tych odmian są jednakowe (rozmiar, zachowanie, czy toksyczność jadu), różnią się one wyłącznie ubarwieniem. Ich wspólnym znakiem rozpoznawczym jest zygzak na grzbiecie (tzw. wstęga kainowa) i znak X na głowie.
Żmija zygzakowata, ten jedyny jadowity wąż żyjący w naszym kraju często budzi u ludzi strach, a i w powszechnej opinii ma raczej negatywny wizerunek, to jednak opowiadania o jego agresywności i szkodliwości są zazwyczaj fałszywe bądź przesadzone. Należy też pamiętać, że żmija nigdy nie atakuje aktywnie, a jedynie tylko w przypadku bezpośredniego dla niej zagrożenia np. przy nadepnięciu na nią nogą. Nigdy nie ukąsi ona człowieka, jeśli ten nie da jej ku temu powodu. Atakuje zazwyczaj odruchowo, gdy nie ma możliwości ucieczki.
Nawet jeśli żmija nie wstrzyknęła jadu podczas ukąszenia, a tak zdarza się w większości wypadków, sprawy nie można lekceważyć ze względu na ryzyko martwicy. Jad żmii może być śmiertelny zwłaszcza dla dzieci, jako że toksyczność jadu jest odwrotnie proporcjonalna do wagi ciała ofiary. Jest też niebezpieczny dla osób będących pod wpływem alkoholu. Jad ten to mieszanina kilku toksyn i charakteryzuje się silnym działaniem miejscowym (ból, opuchlina) oraz działa porażająco na organizm głównie na układ trawienny, nerwowy i oddechowy. Ukąszenie żmii nie boli. Pozostają po nim dwa niewielkie ślady od zębów jadowych, a pierwsze objawy zaczynają się po 15-20 minutach. W ciągu 30 lat znany jest tylko jeden przypadek zgonu po ukąszeniu przez żmiję (choć był on też problematyczny).
Pierwsza pomoc w razie ukąszenia!
Polega głownie na obmyciu zranienia zimną wodą, lub jego ochłodzeniu, unieruchomieniu kończyny i okryciu poszkodowanego w celu komfortu termicznego. Zasadniczym postępowaniem jest podanie surowicy, czyli antytoksyny w zastrzyku, której skuteczność wynosi do 20 (max do 24) godzin po ukąszeniu i chirurgiczne opracowanie zranienia.
Uwaga! Metody, które polegają na nacinaniu rany i upuszczaniu krwi, bądź wysysaniu rany są historyczne i nie powinny być stosowane. Nie należy również używać opasek uciskowych. Najlepiej zabezpieczyć ranę bandażem i wezwać na pomoc ratowników GOPR oraz monitorować funkcje układów krążenia i oddechowego.
Pamiętajmy, że żmija jest stworzeniem pożytecznym, pełniącym ważną rolę w naturze oraz podlega częściowej ochronie gatunkowej i nie należy pod żadnym pozorem jej uśmiercać. Zachowanie ostrożności w zupełności wystarczy, by ustrzec się przed problemem. Gdy się na nią natkniemy wystarczy ją obejść w bezpiecznej odległości (minimum 1 metr) lub wycofać się.
Żmija zygzakowata odmiana miedziana. Foto: Ekologia.pl
Tu niezwykła gratka. Miedziana i czarna razem. Zdjęcie: Jarosław Tarnawa
Dzisiejszy okaz z doliny Danielki. Niestety martwy. Zdjęcie: Grzegorz Jagosz
Odmiana czarna też sfotografowana dzisiaj. Okolice Hali Lipowskiej. Zdjęcie: Jan Stopka